poniedziałek, 20 lipca 2015

XXIV

Cassidy spojrzała na przyjaciółkę i spytała poważnym głosem.
-Wiesz, że w końcu musicie powiedzieć reszcie. Powinniście zrobić to już dawno, ale lepiej późno niż później.
-Wiem, ale co mam powiedzieć? "Hej Riker! Słuchaj, już dość dawno temu zaczęłam się spotykać z Ellem. Wiem, że przez to może się rozpaść nasz zespół, już nie mówiąc o przyjaźni, ale kogo to obchodzi? Ważna jestem ja i wiem też, że powinnam ci to powiedzieć od razu jak się zaczęliśmy spotykać, ale jakoś mi się nie chciało. To co, idziemy na pizzę?
-Myślę, że po takiej wiadomości wolałby coś na słodko -zażartowała Cassidy, lecz widząc, że ani trochę nie poprawiło to humoru Rydel szybko zmieniła strategię -Słuchaj, ani Riker, ani Rocky nie będą mieli ci tego za złe. Mam wrażenie, że bardziej martwisz się o Rikera
-Cóż, Rocky to największy Rydellington shipper jakiego znam.
-Halo, halo! Czuję się urażona!
-Boże Cassy! Nie mów, że...
-Właśnie, że mówię! -zaśmiała się Cassidy
-Sądzę, że Riker nie do końca nas shippuje
-Czemu?
-Cały czas ma mnie za małą dziewczynkę. Nie widzi, że jestem już dorosła i ciągle traktuje mnie jak swoją malutką siostrzyczkę
-Bo ciągle jesteś moją malutką siostrzyczką Delly -odezwał się Riker, który jak się okazało od dłuższego czasu stał pod drzwiami.
-Słyszałeś wszystko?
-Większość -odpowiedział sucho
-Bardzo jesteś zły?
-Zły nie... Tylko mi przykro, że dowiaduję się dopiero w taki sposób.
-Rik! Przepraszam! Nie gniewaj się! Ja tylko...
-Wiem i już mówiłem, że się nie gniewam. Może nie popieram w pełni waszego związku, ale skłamałbym jeśli bym powiedział, że nic wcześniej nie widziałem. Rydellington shipper też nie wzięli się bez powodu.
-Powinnam ci wcześniej powiedzieć. Przepraszam.
-Powinnaś
-Wybaczysz mi?
-Może...
-Czyli tak?
-Czyli tak hahaha -zaśmiał się blondyn i przytulił mocno siostrę -W końcu i tak znalazłabyś sobie jakiegoś chłopaka i wolałbym, żeby był to Ratliff niż jakiś bad boy z ulicy morderstw i narkotyków, a Ratliff to taki nieszkodliwy śmieszek, więc... Macie moje błogosławieństwo hahaha
-Co to za tulenie bez nas? -zapytał Rocky, który właśnie wraz z Ratliffem i Rossem wszedł do pokoju.
-Ryd, koniec kłamstw? -zapytała Cassidy
-Rocky, słuchaj! Muszę ci coś powiedzieć. -Zaczęła głosem pełnym poczuci winy
-Wyluzuj siostra! Twój chłopak już wszystko mi powiedział -Powiedział głosem osiedlowego pedofila Rocky, szturchając Ratliffa w ramię -Tak serio to przyszliśmy ściągnąć was na dół bo tak jakby tam jest impreza. Chwilę później zabawa trwała dalej. Cassidy podeszła do stojących przy napojach chłopaków.
-No siemanko. O czym gadacie?
-O wyjeździe. Kminimy czy jechać też do Europy -odpowiedział Riker
-Ja nawet przez to całe zamieszanie nie zdążyłam spytać o to taty.
-To dobrze, że ja zdążyłam, bo wyjeżdżamy już po jutrze -wtrąciła się Vanessa, która właśnie wraz z Cichym i Gavinem podeszła do reszty.
-Co? Zgodził się? Wy też jedziecie? -Cassidy zadawała pytania z prędkością karabinu. Nessa tylko pokiwała głową z uśmiechem. Jubilatka momentalnie zaczęła wszystkich przytulać nie mogąc opanować szczęścia.
Impreza trwała do około szóstej rano. Gdy wszyscy wyszli Nessa i Cassidy padły na łóżko. Po jakiś pięciu godzinach snu wstały, bo w końcu nikt inny ich nie spakuje
-Ja wychodzę na zakupy! Przydałoby się kupić coś na wyjazd! -krzyczała Cassidy zakładając buty do siedzącej na górze i pakującej się jeszcze kuzynki.
-Ok! Nie zapomnij o piankach na ognisko! -odpowiedziała.
Nie minęło wiele czasu aż dotarła do centrum miasta. Po chwili miała już pełne ręce siatek z zakupami. Szła i szła. Droga z powrotem do domu wydawała się o wiele dłuższa niż z niego. Może to przez ciężkie zakupy, a może przez samotność od której ostatnimi czasy odwykła. Spojrzała na zegarek. Było już po piętnastej. Jutro o tej porze będzie jechała z przyjaciółmi na wakacje jej marzeń. Na samą myśl miała ochotę śmiać się w głos. Powoli nogi zaczęły odmawiać jej posłuszeństwa, a do domu jeszcze daleka droga. Nagle zza rogu ktoś wyszedł, a nawet grupka ktosiów. Nie byli to mali ktosie, którzy mieszkali na pyłku z bajki dla dzieci, lecz duzi ktosie z wypisanym na twarzy poprawczakiem. Nie wiadomo dlaczego podeszli do Cassidy. Może chcieli ją okraść, a może po prostu brakowało im rozrywki, a ona znalazła się w nie właściwym miejscu o nie właściwym czasie. Krótko mówiąc miała pecha.
-Cześć piękna! -odezwał się najbardziej napakowany czarnoskóry mężczyzna z gangu. Przerażona dziewczyna zrobiła krok do tyłu wpadając na jego kolegę. Wszystko działo się tak szybko. Czarnoskóry chwycił Cassidy za kurtkę i już chciał ją uderzyć gdy ta jednym, szybkim ruchem zdjęła kurtkę i próbowała uciec lecz trzeci z nich zagrodził jej drogę. Przed kolejnym uderzeniem ocalił ją... Ross, który nagle pojawił się znikąd i złapał napastnika za nadgarstek. Ten wolną ręką uderzył blondyna w brzuch, a gdy skulił się z bólu kopnął go w twarz. Cassidy natychmiast rzuciła mu się z pomocą, lecz dostała nagle z całej siły w twarz. Zrobiło jej się ciemno przed oczami i upadła. Mając jeszcze resztki świadomości widziała zakrwawionego Ross'a leżącego na ziemi. Był kopany przez całą trójkę jeszcze parę chwil po tym jak dziewczyna całkiem straciła przytomność.
Ostatnio, kiedy obudziła się w szpitalu siedział przy niej pełen poczucia winy gwiazdor. Teraz zobaczyła tylko stojącego nad nią starego lekarza, który zapisywał coś w notesie. Widząc, że otworzyła oczy zaczął ją o wszystko wypytywać. Dziewczyna przez chwilę nie była do końca świadoma co robi w szpitalu, lecz nie odczuwała potrzeby dowiedzenia się tego. Do pewnego czasu była spokojna gdy nagle wszystko do niej dotarło.
-Przepraszam -zawołała zatrzymując lekarza, który właśnie wychodził. -Byłam z... Był ze mną taki chłopak. Co z nim? On też został pobity.
-Chłopak? Nie przypominam sobie. Nikogo nie było.
-Co?! Na pewno? Taki blondyn, 19 lat, około 1,90 wzrostu... -wydukała próbując zachować spokój.
-Przykro mi. Przywieźli cię samą.
-To gdzie on jest?!
-Obawiam się, że nie żyje.

1 komentarz:

  1. Oh my God ;-; przeczytałam przed chwilą całego bloga <3 piszesz genialnie :c płakałam na tym rozdziale. Szybko się rozklejam ale to co napisałaś tutaj... piękne <3 czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń