czwartek, 13 lutego 2014

IX

  Na lotnisku czekał już tata dziewczyny. Casidy pożegnała się z Rydel, Rossem, Ratliffem, Rikerem, i Rockym i pojechała z tatą prosto do domu. Smutno jej się robiło za każdym razem jak pomyślała że zobaczy swoich jedynych przyjaciół dopiero w kwietniu, mimo że obiecali jej że codziennie będą pisać i rozmawiać przez skypa.
  Nadszedł poniedziałek. Casidy wyjątkowo bardzo nie chciało się iść do szkoły. Niestety o 8.00 już tam była. Szła korytarzem i miała dziwne wrażenie że wszyscy się na nią patrzą i szepczą. Położyła plecak pod salą, odwróciła się i zobaczyła trzy dziewczyny stojące tuż za nią. Wpatrywały się raz w nią, raz w telefon
-Masz rację to chyba ona...- powiedziała jedna z nich
-Mówiłam wam- powiedziała druga. Casidy czuła się strasznie dziwnie, nie wiedziała o co wszystkim może chodzić
-Mogę w czymś pomóc?- spytała Casidy
-Odezwała się do nas!!!- krzyknęła trzecia z dziewczyn, skacząc z radości. Casidy zrobiła krok do tyłu i pobiegła w stronę toalety by schować się przed nimi. W łazience były jakieś dziewczyny i się malowały. Nagle jedna z nich powiedziała
-Hej Casidy! Co taka przerażona?
-My się znamy?- spytała Casidy
-Nie żartuj!
-Znaczy kojarzę cię, chodzimy razem do klasy, ale jakoś wcześniej nigdy się do mnie nie odzywałaś i nawet nie wiem jak masz na imię
-Powiedz co tam u Ratliffa- powiedziała dziewczyna i dla Casidy wszystko stało się jasne. Namacała klamkę i szybko wybiegła z toalety. Pod łazienką stał tłum fanów R5 pytających Casidy o szczegóły z życia osobistego idoli. Nagle zadzwonił dzwonek. Wszyscy się rozeszli, a Casidy usiadła na podłodze po czym zadzwoniła do Rossa
-Hej Cas tylko mów szybko bo mam dwie minuty i wychodzimy na scenę- powiedział Ross odbierając telefon
-Ja nie daje rady!
-Ej co jest?
-Wszyscy w szkole chcą bliżej poznać kuzynkę Ratliffa! Powiedz jak to wytrzymujecie!
-Daj im to czego chcą jeśli to fani. Jeśli zwykłe plotkary to chamsko spław. Ufam ci Casidy. Wiesz co możesz powiedzieć, a czego lepiej nie mówić. Teraz muszę kończyć, wchodzimy na scenę. Cześć!- pożegnał się Ross
-Pa Ross- powiedziała Casidy i rozłączyła się z Rossem. Nie mając większego wyboru poszła na lekcję.Weszła do klasy, usiadła sama, w ostatniej ławce i próbowała skupić się na lekcji, co było trudne gdy cała klasa wlepiała w ciebie gały. Gdy tylko zadzwonił dzwonek Casidy jako pierwsza wybiegła z klasy. Jakimś kosmicznie wielkim fartem udało się jej przetrwać do końca dnia. Każdy kolejny dzień był lepszy, ale wcale nie dlatego że ludzie jej odpuścili tylko dlatego że Casidy powoli przyzwyczajała się do "popularności". Codziennie gadała z przyjaciółmi w trasie przez skypa albo komórkę, ale mimo to dłużył jej się każdy dzień rozłąki. Casidy długo namawiała tatę na jakiś jeden dzień w którym mogłaby pójść na jeszcze jeden koncert przyjaciół, ale on pozostawał nieugięty. Cudem zgodził się na ten wyjazd do Polski, ale przekonał go fakt, że jedzie zobaczyć się z mamą. Chciała zobaczyć R5 bo czuła się już strasznie samotna bez nich. Jedynymi osobami z jakimi rozmawiała był tata i ludzie udający że ją lubią by dowiedzieć się więcej o R5. Casidy uwielbiała rozmawiać z prawdziwymi R5 Family, ale niestety większość ludzi jakich spotykała marzyli tylko o tym by wybić się jako przyjaciele kuzynki gwiazdy. W połowie marca ludzie już trochę przyzwyczaili się do Casidy. Było wokół niej już o połowę mniej zamieszania niż na początku. Przestali klaskać jak wchodziła do szkoły, nie gapili się na nią na korytarzu i przestali dawać jej codziennie prezenty.

środa, 12 lutego 2014

VIII

  Ross rozłączył się z Ratliffem i schował telefon do kieszeni
-Chyba musimy już wracać- powiedział przygryzając nerwowo dolną wargę
-No widzisz a było już tak fajnie- powiedziała Casidy spuszczając głowę
-Co?
-Nic.
-Spoko- Ross się uśmiechnął i spojrzał na Casidy, a potem ruszyli w stronę hotelu. Oboje prawie nie odzywali się całą drogę. Gdy dotarli na miejsce przebrali się w suche rzeczy. Już o 15.00 byli w klubie by zrobić próbę generalną. Casidy uwielbiała słuchać i patrzeć jak jej idole spełniają marzenia i kochają to co robią. Gdy wszyscy byli już gotowi by wejść na scenę stanęli przy wejściu za kulisy i starali się opanować stres. Jako pierwszy na scenę wbiegł Rocky i zaczął grać na gitarze gdy Ross wychodził Casidy zatrzymała go
-Ross!
-Tak?- Ross odwrócił się i spojrzał na Casidy
-Zatańcz w połowie tak dobrze, jak rano w deszczu to powalisz wszystkich- powiedziała dziewczyna uśmiechając się do przyjaciela który odwdzięczył się tym samym i wyszedł na scenę. Po dwóch godzinach fantastycznego koncertu, który Casidy cały nagrała, nadszedł czas na zejście ze sceny. Cały zespół był zmęczony, ale zachwycony widownią. Rydel prawie się popłakała gdy polscy R5 family wyciągnęli kartki z napisem "We love the way Rydel love us" podczas jej piosenki "love me like that". Gdy R5 poszli rozdawać autografy, Casidy postanowiła przed wyjazdem z kraju pożegnać się jeszcze z mamą. Wyszła z budynku i pojechała do niej taksówką.
-Hej mamo! Przyszłam się pożegnać- powiedziała dziewczyna wchodząc do dawnego domu
-Już jedziecie do LA?- spytała mama gdy tyko zobaczyła córkę
-Za jakąś godzinę R5 po mnie tu przyjadą. Wrócimy do hotelu, spakujemy się i koniec moich małych wakacji w Warszawie.
-Włącz mi to nagranie z koncertu! Zobaczymy czy tak jak ci obiecali dali z siebie wszystko- powiedziała mama szybko zmieniając temat by się nie popłakać. Odwiesiła kurtkę córki do szafy i poszły razem do pokoju. Casidy odpaliła laptopa i podłączyła kamerkę. Nagrane na niej miała nie tylko wideo z koncertu. Były tam jeszcze filmy z samolotu jak śpiewali, jak smarowali śpiących przyjaciół bitą śmietaną i oczywiście wielka bitwa w samolocie
-Powiedz mi! Nadal tak szalejesz za nimi, a zwłaszcza za Rossem jak przed wypadkiem?- zapytała zaciekawiona mama
-Za Rossem? Kochałam ich wszystkich tak samo- powiedziała zdziwiona Casidy
-Nie żartuj! Kochałaś go! Był twoim największym idolem z całej piątki
-Wiesz... Ja już nie pamiętam jak to dokładnie było
-Powiedz jak jest teraz!
-Sama nie wiem.
-No mów!
-Dobra, tylko nie mów tacie bo to nic takiego, a tata zacznie się od razu o mnie martwić. Wiesz jaki on jest.
-Dobrze, jeśli to naprawdę nic takiego to nic tacie nie powiem.
-Więc zaczęło się od tego że dziś w nocy nie mogłam spać. Poszłam na taras(...) więc zabrałam go do tej cukierni, wiesz której i potem poszliśmy na spacer. Jak byliśmy w parku zaczęło padać. Złapał mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć. Nawet nie wiem kiedy stanęliśmy. Ross popatrzył mi głęboko w oczy i wtedy zadzwonił Ratliff. Myślisz że gdyby Ratliff nie zadzwonił to Ross... Pocałowałby mnie?
-Myślę że ważne jest to co ty czujesz
-Tyle że ja nie wiem co czuję do Rossa, ale myślę że to była tylko chwila słabości z obu stron. Ja i Ross jesteśmy przyjaciółmi i chyba niczego więcej nie chcę- powiedziała Casidy i w tej samej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi
-To chyba po mnie- powiedziała i poszła otworzyć. Za drzwiami stała Rydel
-Gotowa do drogi? -spytała
-Jeszcze pożegnam się z mamą- powiedziała Casidy i przytuliła mamę po raz ostatni przed wyjazdem. Potem razem z Rydel pojechały do hotelu. Wszyscy szybko się spakowali i wylecieli w stronę LA.

niedziela, 9 lutego 2014

VII

-Spełniły się już wszystkie twoje marzenia czy jeszcze jakieś masz?- spytał Ross uśmiechając się do Casidy.
-Marzę jeszcze tylko o tym żeby mama przeprowadziła się z Polski i zamieszkała ze mną i z tatą ale to się chyba szybko nie stanie. No i chciałam zawsze pojechać w takie miejsce jakie było w teledysku do Pass me by -odpowiedziała Casidy
-Zabiorę cię tam kiedyś. Obiecuję -powiedział Ross
-Powiedz o czym ty marzysz Ross
-Nie wiem
-Powiedz, na pewno jest coś co chciałbyś kiedyś dostać, zrobić, osiągnąć...
-Chciałbym żeby wszystko było tak jak teraz. Tak fajnie jak teraz
-O co ci dokładnie chodzi
-No wiesz. Coś tam już nawet znaczymy na świecie ale jeszcze nie jesteśmy tak sławni jak One Direction czy Bieber, jeździmy sobie po świecie, spotykamy fanów, sprawiamy że są szczęśliwi. To daje dużą satysfakcje. Kocham to- powiedział Ross,
a Casidy patrzyła na niego z takim podziwem i wzruszeniem jakby zaraz miała się popłakać. Gdy patrzyła z jaką iskrą w oku mówi o swoich marzeniach czuła że dobrze wybrała swojego idola. Tak działa klimat nocy. Zapadła krótka chwila ciszy którą nagle przerwał Ross
-Zjadłbym coś słodkiego.
-Serio?- spytała Casidy uśmiechając się do niego
-No.
-Znam świetną cukiernie niedaleko. Powinno być już otwarte, możemy się przejść.
-Która godzina?- powiedział zdziwiony Ross
-Po szóstej
-Wiesz że gadamy cztery godziny?- powiedział Ross ze śmiechem
-To idziemy?
-No jasne!- powiedział chłopak wstając z krzesła. Po cichu ubrali się i wyszli z pokoju nie budząc nikogo. Szli do cukierni rozmawiając dużo o sprawach z życia codziennego. Ross opowiadał Casidy przygody w towarzystwie R5, a Casidy z przyjemnością go słuchała. Doszli do cukierni i Ross kupił pączka dla siebie i Casidy. Potem zaproponował spacer więc dziewczyna się zgodziła. Zaprowadziła Rossa do parku w którym spędziła całe dzieciństwo. Spacerowali sobie gdy nagle zaczął padać deszcz. Nie mieli gdzie się schować więc skakali po kałużach i bawili się jak dzieci. Nagle blondyn złapał Casidy za rękę i zaczęli tańczyć. Śmiali się i świetnie się bawili. Nagle stanęli. Zapadła chwila ciszy. Casidy i Ross spojrzeli na siebie... i nagle zadzwonił telefon Rossa. W tym samym momencie zorientowali się że trzymają się za ręce
-Gdzie żeście zniknęli w środku nocy? "Casidy dziewczyną Ratliffa" ta? No chyba się co do chłopaka pomylili hahaha- odezwał się głos z telefonu
-Poszliśmy tylko na pączki Ratliff ale ty najwyraźniej jesteś zazdrosny o kuzynkę- powiedział Ross
-Na pączki w środku nocy?
-Kto bogatemu zabroni?
-Jak tam sobie chcesz. Wracajcie bo spóźnimy się na próbę

sobota, 8 lutego 2014

VI

 Casidy razem z R5 pojechali do mamy dziewczyny by zrobić jej niespodziankę. Zaparkowali specjalnie dalej by nie zostali zauważeni. Gdy dotarli pod dom dziewczyna powiedziała żeby poczekali na dole bo planuje zaskoczyć mamę nowymi znajomymi. Zapukała do drzwi i otworzyła jej mama z telefonem w ręce. Okazało się że właśnie miała do niej dzwonić.
-Cześć mamo! Nie spodziewałaś się mnie tu prawda?- zapytała podekscytowana Casidy
-Zdziwisz się kochanie. Spodziewałam.- oznajmiła mama z powagą
-Jak to? Tata dzwonił?
-Przyszłaś sama, czy pewna piątka ci towarzyszy?- spytała wciąż się nie uśmiechając
-Prosiłam tatę żeby nic ci nie mówił, chciałam zrobić ci niespodziankę. Nie cieszysz się?
-Tata do mnie nie dzwonił. Mówili o tobie w wiadomościach
-Co?
-Ktoś zrobił zdjęcie jak wychodzisz z nimi z samolotu. Wszyscy mówią że jesteś dziewczyną Ratliffa
-Czemu Ratliffa?
-Nie wiem! Wiem tylko że teraz media się od ciebie szybko nie odczepią!- krzyknęła mama Casidy i w tym samym momencie R5 wskoczyli przez drzwi krzycząc "niespodzianka".
-Zły moment?- spytał Ratliff widząc poważne mini mamy i córki.
-To co ja mam teraz zrobić mamo?- spytała roztrzęsiona Casidy
-Nie wiem. To problem w którym nis potrafię ci pomóc- odpowiedziała mama
-Casidy o co chodzi?- zapytał Riker. Casidy opowiedziała im wszystko co dowiedziała się od mamy.
-O czyli Ratliff znalazł dziewczynę przed Rockym. No to wiszę Rossowi trzy dychy- powiedział Riker
-Hehehe to high five Ross!- krzyknął Ratliff i przybił Rossowi piątkę
-To nie jest śmieszne- powiedziała Casidy
-Powiedzmy prawdę- zaproponował Ross
-Mamy powiedzieć że mnie przejechałeś po koncercie? Wybuchnie skandal. Już nie mówiąc o tym że będą mówić że przejechałeś "dziewczynę Ratliffa". To fatalny pomysł- powiedziała Casidy
-Ratliff i tak nazywa cię swoją młodszą siostrą. Niech powie w jakimś wywiadzie że jesteście kuzynami. Kuzynka nie będzie nikogo obchodzić.- powiedziała Rydel. Wszyscy uznali że jej pomysł jest świetny. Od razu zrobili zdjęcie Ratliffa i Casidy, wrzucili na Twittera i podpisali "Ratliff z kuzynką". Nie trzeba było długo czekać aż w prawie wszystkich programach plotkarskich pojawi się sprostowanie. Moc fanów była wszechpotężna. Po powrocie do hotelu R5 i Casidy dużo rozmawiali. Poszli spać przed 21.00 bo byli strasznie zmęczeni. Tylko Casidy nie mogła usnąć. W środku nocy poszła na taras i patrzyła w gwiazdy. Myślała o tym że spotkało ją ostatnio tyle fajnych rzeczy że jej życie już nigdy nie będzie wyglądało tak samo jak w Polsce. Dostała wszystko o czym marzyła i znacznie więcej. Chwilę później dołączył do niej Ross.
-Cześć! Nie śpisz?- spytał
-Jak widać...- odpowiedziała Casidy
-Widzę że ciągle go nosisz- powiedział Ross wskazując na wisiorek który dał dziewczynie na koncercie
-Tak. Wiesz że to ty mi go dałeś?
-Jak bym mógł zapomnieć? Od razu widziałem że patrzysz na nas inaczej niż fanki z Califoni. Patrzyłaś na nas jak na bohaterów. Zrobiło mi się strasznie miło.
-Tobie zrobiło się miło? Wtedy się spełniło moje największe marzenie, a tu proszę, Ross Lynch przejechał mnie samochodem. Patrzyłam na was jak na bohaterów bo dla mnie nimi jesteście.

V

-Kiedy będę mogła iść do domu?- zapytała Casidy mając nadzieję że jak najszybciej opuści szpital
-Myślę że już teraz. Nie ma sensu cię tu dalej trzymać.- odpowiedział doktor i Casidy wróciła do pokoju w którym byli wszyscy oprócz Rossa.
  Nowi znajomi pomogli jej się spakować i odwieźli ją do domu.
-Nie wejdziecie na chwilę?- Zapytała Casidy
-Ross będzie tęsknił za nami, a  poza tym jutro mamy samolot- powiedział Riker
-Musimy się spakować- dodała Rydel
-Gdzie teraz będzie koncert?- zapytała Casidy ze smutkiem
-Teraz Polska- odpowiedział Riker
-Polska! No jasne! Jak mogłam zapomnieć?- krzyknęła Casidy
-O co chodzi?- spytał Ratliff
-Niedawno się tu przeprowadziłam, właśnie z Polski- powiedziała Casidy
-Aaa no tak twój tata nam mówił że twoja mama musiała zostać- dodał Rocky
-Szkoda że mnie nie będzie na koncercie w Polsce. Mam do was prośbę. Dajcie z siebie wszystko. Macie tam naprawdę oddanych i cudownych fanów.- powiedziała Casidy. Chwilę później R5 odjechali.
  Casidy weszła do domu, wypiła jogurt, wzięła prysznic i włożyła dresy. Usiadła, z laptopem na kolanach, na podłodze i weszła na Twittera. Usnęła z laptopem i obudził ją dopiero dzwonek do drzwi. To był jej tata.
-Jak się czujesz?- zapytał
-R5 jutro jadą do Polski- odpowiedziała Casidy
- Może spotkają twoją mamę
-Tęsknię za nią tato- powiedziała ze smutkiem Casidy.
  Dziewczyna usnęła dopiero o 1.00 bo cały czas pisała z Ratliffem i Rockim. O szóstej rano obudziły ją dziwne krzyki z pod okna. Myśląc że to kibole, otworzyła okno by ich przegonić. Ku jej zaskoczeniu osoby które były pod jej oknem nie miały nic wspólnego z kibolami. Zastała tam cały skład R5. Trzymali polską flagę z napisem po polsku "Casidy pojedź z nami do Warszawy". Casidy bardzo się wzruszyła. Bez wahania zeszła na dół ze spakowanymi najpotrzebniejszymi rzeczami. O dziesiątej wylecieli prywatnym samolotem do Polski. Po drodze Casidy uczyła idoli mówić po Polsku. Nauczyła ich jak mówić podstawowe słowa. Potem wszyscy się wygłupiali, śmiali i śpiewali. Po paru godzinach Rydel, Ratliff i Riker wymiękli i poszli spać. Casidy, Ross i Rocky wysmarowali ich bitą śmietaną i starali się nie usnąć by nie paść ofiarą śmietany. Gdy Rydel się obudziła i zobaczyła że ona i dwoje jej przyjaciół zostali zaatakowani przy użyciu broni białej, obudziła Ratliffa i Rikera i nie trzeba chyba dodawać że po dotarciu na lotnisko cały samolot i pasażerowie byli cali biali. W hotelu wszyscy po kolei się umyli. Casidy odrazu chciała spotkać się z mamą która nie wiedziała o przyjaźni córki z gwiazdorami ani o przyjeździe do Polski. Chciała zrobić jej niespodziankę.

piątek, 7 lutego 2014

IV

-No dobra bo ten sen nie jest do końca idealny... Gdzie Rocky i Riker?-powiedziała Casidy wciąż myśląc że to wszystko jest zwykłym snem
-Skoro my ci nie wystarczamy...-Zaczął zawiedziony Ross
-Są z twoim tatą w szpitalnej stołówce. Zaraz po nich pójdę.- powiedziała Rydel i wyszła z pokoju. Casidy patrzyła na Ratliffa i Rossa rozmyślając o tym co jeśli to nie sen. Co jeśli Ross naprawdę ją potrącił? Co jeśli jest teraz z idolami w jednym pokoju? Nagle gwałtownie wstała z łóżka.
-Ross, Ratliff!- krzyknęła
-Co się stało?- zapytali równocześnie
-Mam jedno małe pytanie- szepnęła
-Jakie?-spytał Ratliff
-Czy to jest sen? Od razu mówię że nie- wtrącił Rocky wchodząc do pokoju jazem z Rydel, Rikerem i tatą Casidy 
-Jak się czujesz kochanie?- zapytał tata
-Dobrze. Znaczy... Dziwnie trochę. Właśnie się dowiedziałam że potrącił mnie jeden z idoli- odpowiedziała Casidy
-Przepraszam cię ale jestem już spóźniony do pracy. Muszę już iść ale obiecuję że zanim się rano obudzisz będę już przy tobie- odrzekł ze smutkiem tata. Chwilę później wyszedł i Casidy zasnęła w towarzystwie całego składu R5. Gdy się obudziła była w towarzystwie tylko Rydel
-Oh dzień dobry Casidy- powitał ją ciepły głos idolki
-Cześć Rydel- odpowiedziała
- Chłopcy dopiero wyszli. Nie mogliśmy stąd wyciągnąć Rossa. Czuje się strasznie winny temu co się stało. Nie wychodził z tego pokoju przez tydzień, kiedy leżałaś w śpiączce. 
-Serio?
-Dowoziliśmy mu tylko jedzenie i picie. Haha nawet konsoli nie chciał- powiedziała Rydel. Nagle do pokoju wszedł doktor i zabrał Casidy na badania 
-To prawdziwy cud że przeżyłaś wypadek. Masz tylko kilka siniaków, zadrapań i złamaną rękę. Masz za co dziękować temu na górze- powiedział z podziwem doktor.
-Brak wstrząsu mózgu ciśnienie i tętno w normie. Chyba cię wypuścimy.- kontynuował lekarz, a Casidy przytakiwała

III

  Po paru godzinach umierała z niecierpliwości. Weszła na profil Ratliffa na Twitterze i tam zobaczyła zdjęcie na którym wszyscy z zespołu mają koszulki "I love R5 family". Spontanicznie napisała do niego, że jest dla niej jak starszy brat, z myśląc że i tak tego nie przeczyta. Zeszła na dół, do kuchni po słonecznik, a gdy wróciła nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zobaczyła wielki spam w interakcjach. Przewinęła w dół i prawie zemdlała. Ellington Lee Ratliff odpisał jej "Hi Casidy! Are you my younger sister? It's cool! I love u". Ratliff,perkusista zespołu R5, najzabawniejszy członek w ekipie napisał do niej. Umarła natychmiast.  
 Gdy spojrzała na zegarek zorientowała się że do koncertu pozostała godzina. Poszła do klubu w centrum miasta w którym miało odbyć najważniejsze wydarzenie w jej życiu. Dostała się pod samą scenę. Nagle zza kulis ktoś wyszedł. Casidy szybko rozpoznała w nim Rylanda- najmłodszego z rodzeństwa Lynch. Ryland był DJem i grał jako support. Wszyscy skakali i świetnie się bawili.
  Parę minut później Ryland szedł ze sceny. Tłum zaczął krzyczeć R5. Cała scena się zadymiła. W klubie było gęsto od emocji. Zrobiło się prawie zupełnie cicho. Nagle mgła zaczęła opadać. Z dymu wyłoniły się głowy Rossa, Rockiego i Rikera. Stali metr ode Casidy. Nigdy nawet nie marzyła że będzie tak blisko. Ich głosy były o 1000% leprze na żywo niż w internecie. Zagrali jej ulubione piosenki (nie żeby miała jakieś nie ulubione ale nie ważne)
  W pewnym momencie Ross, Riker i Rocky zaczęli rozdawać fanom naszyjniki z kostek do gitary, takie jakie mają wszyscy z R5. Wszyscy wyciągali ręce by złapać choć jedną. Ross stanął naprzeciwko Casidy, wziął zamach by wyrzucić naszyjnik ale go nie wyrzucił. Ukucnął, rozejrzał się po widowni, spojrzał na Casidy, uśmiechnął się i dał jej kostkę. Poczuła się tak super jak nigdy.
  Koncert powoli dobiegał końca. Po pięciu bisach zaczęli się żegnać z fanami. Casidy zrobiło się troszkę smutno. Jej idole zeszli ze sceny za kulisy.
  Wydostała się z tłumu i stanęła koło sklepu z gadżetami z R5 by kupić bransoletkę z napisem #R5Family. Nagle tłum ludzi zaczął biec w jej stronę. Szybko się odwróciła i zobaczyła że R5 daje autografy. Casidy pobiegła w stronę kolejki i w niej stanęła. Brzuch bolał ją z emocji. Nie mogła doczekać się aż stanie twarzą w twarz z idolami. Serce waliło jej tak bardzo jakby zaraz miało wyskoczyć i uściskać każdego z R5 po kolei. Chwilę później ochroniarz ją do nich wpuścił. Nie mogła wymówić ani słowa. Dostała autograf od każdego łącznie z Rlandem. Wyszła na zewnątrz, spojrzała na plakat i nagle zrobiło jej się ciepło. Ratliff obok podpisu napisał " Your older brother". Casidy zrobiło się strasznie miło. Ratliff rozpoznał ją wśród tłumu fanów.
-Czuję się spełniona, teraz już mogę umrzeć- powiedziała do siebie patrząc na wisiorek od Rossa. Nagle zobaczyła dwa oślepiające światła zmierzające z ogromną prędkością ku niej. Potem nic nie widziała. Obudziła się w szpitalu. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła że na krześle śpi jakiś blondyn. Spał z głową opartą na łóżku więc Casidy nie widziała jego twarzy.
-Hej!- powiedziała szturchając go łokciem. Chłopak podniósł głowę i Casidy nie mogła uwierzyć własnym oczom. obok niej siedział prawdziwy Ross Lynch.
-Umarłam. Umarłam i jestem w niebie.- powiedziała z całkowitą powagą.
-Cześć, jestem Ross- powiedział Ross uśmiechając się do zmieszanej dziewczyny
-Realistyczny ten sen. Normalnie jakbym mogła dotknąć twojej twarzy- Casidy zaczęła obmacywać idola po twarzy. Nagle do pokoju weszli Ratliff i Rydel.
-No hej siostra! Jak się czujesz? Sorry że musisz tu leżeć ale Ross zapomniał jak się skręca- Powiedział Ratliff, a Casidy nie mogła wymówić ani słowa