niedziela, 28 grudnia 2014
XIX
XVIII
poniedziałek, 8 grudnia 2014
XVII
Zaraz po tym jak film się skończył tata Cassidy wrócił z pracy i zaproponował zespołowi by został na obiedzie, a ci się bez wahania zgodzili. Cała szóstka pomogła przy nakryciu stołu, a potem poszli na górę do pokoju Cassidy. Nie da się ukryć, że cały dzień Rydel i Ellington na siebie zerkali i się do siebie uśmiechali. Nawet podczas sprzątania wszystko chcieli robić razem. Siedzieli obok siebie w trakcie oglądania filmu i w pokoju Cassidy, a mimo, że ukrywali swoją miłość, delikatnie mówiąc, nieumiejętnie, to nikt jakoś nie domyślił się prawdy.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi więc wszyscy zeszli na dół. Za drzwiami stała naprawdę piękna brunetka z długimi włosami.
-Nessa! -krzyknęła Cassidy i przytuliła mocno dziewczynę. -No, a... Gdzie twoja mama?
-Mama? Nadal w Nowym Yorku. Wujek nie mówił, że przyjeżdżam sama?
-Tato?- Cassidy skierowała głos w kierunku kuchni
-Vanessa przyjedzie sama. Ciocia musiała zostać i pracować. Aaa no i zostaje do końca wakacji. -krzyknął tata wywołując u Cassidy mocne uderzenie głową w ścianę.
-Zaraz! Zostajesz do końca wakacji?
-Tak. Zawsze chciałam pojechać do L.A. i moja mama poprosiła twojego tatę...
-To super!- przerwała Nessie i kolejny raz ją mocno przytuliła. -Daj walizki! Zabiorę na górę! Ross, Riker, Rocky, Ratliff weźcie walizki!
-Hola, hola! Momencik!- zawołała Vanessa. -Wiem, że L.A. zmienia ludzi, ale skąd wytrzasnęłaś takich bojsów? Wait! Czy to... Ten twój satanistyczny bend?
-No, ale, że zaraz satanistyczny? No weź! Może trochę niepokojący, ale na pewno nie satanistyczny. -mówił Ratliff wywołując u Nessy napad śmiechu.
-Powie mi ktoś o co tu chodzi? -zapytała brunetka
-Pewna osoba, której imienia nie wymienię potrąciła ją samochodem po swoim koncercie, a potem wraz ze swoim satanistycznym bendem zabrał ją na koncert do Polski czego konsekwencją był jeden niegroźny skandal. Tam się zaprzyjaźnili i teraz wszyscy spędzają razem każdą wolną chwilę i tyle, nic ciekawego. -powiedział Ratliff tak szybko jakby wcześniej nauczył się tego na pamięć
-No nieźle! -zaśmiała się Vanessa.
R5 wrócili do domu dopiero późnym wieczorem, a Cassidy i Nessa rozmawiały ze sobą jeszcze przez pół nocy. Kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami, spędzały ze sobą mnóstwo czasu i mówiły sobie wszystko, ale to było pięć lat temu, potem Vanessa przeprowadziła się do Stanów i spotykały się już tylko na święta Bożego Narodzenia.
Cały kolejny dzień spędziły razem w domu. Musiały nadrobić stracone lata. Niestety po tym dniu z Nessą Cassidy musiała iść do szkoły. Jeszcze tylko jeden, długi tydzień i wakacje, Niby nic takiego strasznego pomijając jeden fakt (czyt. Gavin'a). Niestety do tego spotkania musiało kiedyś dojść. Jeszcze przed lekcjami się na niego natknęła. Odwróciła się i chciała odejść, ale w ostatniej chwili chłopak złapał ją za rękę.
-Cass... Nie mam pojęcia co się wydarzyło na imprezie, ale wiem, że musiałem zrobić coś okropnego. Gdybyś chociaż powiedziała mi co się stało... -powiedział na jednym wdechu by tylko Cassidy nie zdążyła odejść i go wysłuchała.
-Na drugi raz nie pij tyle to nie stracisz kolejnej przyjaciółki!
-Cass... Proszę nie mów tak. Ja nie chcę cię stracić!
-Chcesz wiedzieć co zrobiłeś?! Obmacywałeś mnie na oczach wszystkich! Strach pomyśleć co byś zrobił gdyby Ross cię nie powstrzymał! -wyrzuciła z siebie wkurzona po całości
-Cholera! Ja... Tak strasznie przepraszam. Tak mi przykro ja...
-No i powinno ci być przykro! Ty...
-Nie wiem jak mogłem! Ja bym nigdy..!
-Ale jednak! Gavin znamy się krótko i prawda jest taka, że ciężko mi jest teraz tobie zaufać. Nie wiem czego się można po tobie spodziewać.
-Nie szukam żadnego usprawiedliwienia dla tego co zrobiłem, ale sama wiesz, że byłem pijany. Nawet nic nie pamiętam...
-Tak, wiem. Najlepsza zabawa jest wtedy kiedy się o niej nie pamięta. Nie wkurza cię to? Po co się upijać na imprezach i nawet nie mieć nad sobą kontroli?
-Daj mi jeszcze jedną, ostatnią szansę! Przysięgam, że już nigdy więcej się nie upiję! -krzyknął Gavin po czym zapadła krótka chwila ciszy. -Proszę. -wyszeptał skruszonym głosem. Po kilku sekundach zawahania Cassidy rzuciła się mu na szyje. Wszyscy wokół zaczęli klaskać. Chyba Gavin i Cassidy rozmawiali głośniej niż powinni. Dziewczynie było strasznie głupio, ale po chwili dołączyła do śmiejącego się Gavin'a.
Następnego dnia, gdy Cassidy wróciła już ze szkoły, Nessa brała kąpiel. Dziewczyna poszła do pokoju, włączyła komputer i zaczęła oglądać serial. W jednym z kluczowych momentów do pokoju wpadła Nessa w szlafroku.
-Ta czy ta? -zapytała trzymając w ręku dwie piękne sukienki.
-Ta biała... ale... Można wiedzieć gdzie się wybierasz? -zapytała zdziwiona Cassidy
-Do klubu karaoke...
-Aha i nagle wszystko stało się jasne. -odparła sarkastycznie
-No dobra... Umówiłam się z takim chłopakiem.
-Kogo ty zdążyłaś poznać? Jesteś tu trzeci dzień.
-Nooo... Udało się...
-Kogo?
-Eh... Umówiłam się z Rikerem. -odpowiedziała w końcu wywołując nie mały szok u Cassidy
-Z tym Rikerem? Blondyn? Wysoki? Z satanistycznego bendu? -upewniała się dziewczyna
-Tak. Pisaliśmy dużo i złapaliśmy wspólny język.
-Kiedy się wymieniliście telefonami?
-Nooo... Pierwszego dnia...
-Aaaha... No to nieźle! -zaśmiała się Cassidy -On ci się podoba?
-Tak tylko troszkę bardzo. Jest uroczy, naprawdę mnie rozumie, mamy wspólny język i ma niesamowity uśmiech!
-Dobra, dobra!