czwartek, 25 czerwca 2015

XXIII

  Nagle wszystko stało się jasne. Tata Cass od początku o wszystkim wiedział. To wyjaśnia dlaczego się tak dziwnie zachowywał i nie chciał rozmawiać z córką. To było oczywiste.
  Mama dziewczyny pokroiła tort i rozdała wszystkim po kawałku. Dorośli nie siedzieli długo. Wyszli z domu zaraz po tym jak wszyscy złożyli Cassidy życzenia. Gdy tylko oddalili się na bezpieczną odległość Rocky wyciągnął alkohol, a Ryland puścił głośno muzykę. Wszyscy zaczęli tańczyć. Wszyscy poza Cassidy i Cichym, którzy siedzieli przy stoliku i rozmawiali.
-To powiesz mi co Nel tu robi?
-Ehhh... Szkoda gadać... Przeprowadziła się do Californii już dość dawno i to wiesz. Więc... W sumie nie wiem nawet jak to się stało, ale Nel i Ross są parą.
-Mam z nim pogadać?
-To nic nie da. Gdyby tobie ktoś wtedy powiedział, jaka ona naprawdę jest, uwierzyłbyś? Broniłbyś jej! Tak jak Ross!
-Pewnie masz rację, ale i tak trzeba go uświadomić! -nalegał wciąż Cichy
-Ty poważnie myślisz, że nie próbowałam? Nie chcę mnie słuchać...
-Głupi jest!
-W takim razie ty też! Ross nie jest głupi! -zdenerwowała się Cassidy -Jest tylko naiwny.
-Dobra przepraszam... -uniósł ręce do góry w geście obrony. -Czemu, aż tak cię to wkurzyło? -zapytał uśmiechając się podejrzliwie do Cassidy lecz nie uzyskał odpowiedzi, gdyż nagle do stolika podszedł Ross.
-Hej solenizantko! Zatańczymy? -zaproponował blondyn uśmiechając się szeroko do dziewczyny, a ta od razu się zgodziła. W tym samym czasie Riker i Vanessa poprosili Rylanda o jakiś wolniejszy kawałek. Cassidy poczuła się trochę skrępowana, ale Ross widocznie nie. Przytulił przyjaciółkę do siebie i zaczęli tańczyć.
-Nel nie będzie zazdrosna? -zapytała go po chwili takiego tańca
-Nie ma powodu -odpowiedział ponuro
-No wiesz... Już raz była o mnie zazdrosna.
-Posłuchaj! Nie będę ograniczał z tobą kontaktu tylko dlatego, że Nel sobie coś ubzdurała. -powiedział tak pewnie, jakby było to najoczywistszą rzeczą na świecie. -Poza tym... Masz przecież chłopaka... -powiedział niepewnie, jakby oczekując potwierdzenia
-Słucham? -zapytała ze śmiechem
-No... Cichy. Podobno jesteście razem.
-Nie, nie jesteśmy! -zaprzeczyła nie zmieniając tonu
-No... Byliście... -poprawił się jakby znów oczekując reakcji Cassidy
-Nigdy nie byliśmy razem! Kto ci takich głupot nagadał?
-Nie, nikt -skłamał blondyn. -Tak mi się tylko wydawało... Dobra, nie ważne.
  Po chwili piosenka się skończyła. Cassidy już chciała wrócić do cichego by nie siedział sam, ale w tej chwili podeszły do niego Rydel i Nessa i zaprosiły go do tańca. Kolejne piosenki nie były już tak spokojne, ale Ross nadal tańczył z Cassidy. Strach pomyśleć co by było gdyby Nel była w pobliżu. Mimo, że teoretycznie nic złego nie robili, towarzyszył im dziwny stres związany z tą cholerną brunetką.
  Po nieco ponad godzinie wszystkim znudził się taniec więc Ryland puścił jakąś składankę i wszyscy postanowili zagrać w butelkę. Jako pierwsza zakręciła jubilatka. Wypadło na Rocky'ego
-Czemu zawsze ja pierwszy?
-Hahaha prawda czy wyzwanie? -zaśmiała się złowieszczo Cass
-Nie dam ci satysfakcji zrobienia ze mnie idioty! Prawda! -rzucił pewnie drocząc się z przyjaciółką.
-Ok! W takim razie... -zastanowiła się dziewczyna rozglądając się wokół siebie. Jej wzrok zatrzymał się na Rikerze. -Wolałbyś Pocałować Rikera czy już nigdy nikogo nie pocałować?
-O losie okrutny! -wykrzyczał  unosząc ręce wysoko do nieba. Zanim postanowił odpowiedzieć dziesięć razy się popłakał, dwadzieścia błagał o wyzwanie, a osiemnaście patrzył dziwnym wzrokiem na brata, ale w końcu pomyślał czym byłoby życie bez całowania dziewczyn i odpowiedział biorąc butelkę do ręki i kręcąc
-Pocałować R... Rikera
  Butelka zatrzymała się na Gavinie
-Prawda czy...
-Wyzwanie! -przerwał mu Gavin
-Wejdź na stół i twerkuj! -wykrzyczał Rocky prawie krztusząc się własnym śmiechem. Gavin posłusznie wykonał zadanie bawiąc się jeszcze lepiej niż pozostali. Gdy wrócił do stolika zakręcił butelką, która zatrzymała się na Rydel
-Haha dobra! Okey! Rozumiem! Niech będzie... Prawda! Boję się twoich wyzwań Gavin
-Mówisz? Więc... -zastanowił się chwilę -Z kim się całowałaś po raz pierwszy? -zapytał na co Ryd nagle pobladła. Cassidy i Ross wymienili się spojrzeniami. Obydwoje wiedzieli, że nie całowała nikogo zanim zaczęła spotykać się z Ell'em i wiedzieli również, że dziewczyna nie skłamie. Po prostu nie umie, nie lubi tego, nie kłamie. Ell spojrzał na nią porozumiewawczo jakby dając jej przyzwolenie na to by powiedziała prawdę, ale ona tylko szybko odwróciła wzrok i spojrzała na Cass.
-Dobra! Co to za pytanie? Gavin, wybierz inne! -rozkazała Cass nie odrywając wzroku od Rydel
-Nie! To pytanie nie jest złe! -oburzył się chłopak
-Proszę wybierz inne -poprosiła patrząc na chłopaka błagalnie
-Dobra już dobra... Ale niech będzie wyzwanie! -zaproponował, a Rydel skinęła głową. Posłusznie wykonała zadanie, które przydzielił jej Gavin, a potem poprosiła Cassidy na stronę. Odeszły od grupy i poszły na górę prosto do pokoju jubilatki.
-Dziękuję, ale... Skąd wiedziałaś?
-Jakiś czas temu, gdy byliśmy z Rossem w Mc'u widzieliśmy was razem.
-Ross też wie? Wie i nikomu nie powiedział?
-Nie powiedział.
-Masz na niego dobry wpływ
-Co?
-Uwierz mi! zanim się pojawiłaś był zupełnie inny. Miał jakiś taki swój kryzys. Zaczął wtedy spotykać się z tą larwą, ciągle wychodził późno i wracał nad ranem. Po jakiś klubach się łobuz szlajał.
-Nie wierzę! Ross? Ten Ross?
-To nie wszystko... Cass.. -Rydel przysunęła się do przyjaciółki, złapała ją za ręce i spojrzała jej prosto w oczy
-Muszę ci o czymś powiedzieć. Wtedy... Kiedy się poznaliśmy... Ross po koncercie trochę wypił. Nie dużo. Chyba tylko jedno piwo, ale chodzi o to, że uparł się żeby prowadzić. Riker mu nie pozwolił i chyba mu się nie dziwisz. Usiadł za kierownicą, a Ross obok niego. Chwile po tym jak ruszyliśmy Ross rzucił się na kierownicę tak jakby chciał ją wyrwać z rąk Rkiera i wtedy w ciebie wjechaliśmy. Ross momentalnie wytrzeźwiał. Resztę historii już znasz.
-Przepraszam, ale naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Ross nie mógłby...
-Ja wiem, że Ross taki nie jest. To był właśnie wpływ jaki na niego miała Nel. Mówię miała bo już nie umie nim kierować. Od kiedy się pojawiłaś wrócił stary Ross. To dlatego ciągle kłócą się z Nel. Nie gniewaj się na niego za ten wypadek. było mu bardzo przykro. Nawet nie wiesz jak.
-Nie gniewam się. Ross... Ja wiem, że on nie jest taki... i znam Nel. Wiem jaki wpływ potrafi mieć na chłopaków.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Bałam się, że znowu się pokłócicie tak jak ostatnio i...
-Spokojnie hahaha. Jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni.
-Chyba, że jednak to coś więcej niż przyjaźń.
-Co? Że ja i Ross? Nigdy nie słyszałam nic głupszego!
-Przestań! Coś w tym jest i nie kłam, że nie!
-Nie! Serio nie!
-Widzę to w twoim i w jego zachowaniu!
-Jakim zachowaniu?! Dely!
-To jak na siebie patrzycie, w jaki sposób rozmawiacie, jak się razem śmiejecie... To się po prostu widzi!
-Przysięgam, że nic do Rossa nie czuję poza...
-No!
-Czysto przyjacielską relacją.
-Nie wierzę!
-To uwierz bo ani ode mnie, ani od Rossa nie usłyszysz nic innego