niedziela, 28 grudnia 2014
XIX
XVIII
poniedziałek, 8 grudnia 2014
XVII
Zaraz po tym jak film się skończył tata Cassidy wrócił z pracy i zaproponował zespołowi by został na obiedzie, a ci się bez wahania zgodzili. Cała szóstka pomogła przy nakryciu stołu, a potem poszli na górę do pokoju Cassidy. Nie da się ukryć, że cały dzień Rydel i Ellington na siebie zerkali i się do siebie uśmiechali. Nawet podczas sprzątania wszystko chcieli robić razem. Siedzieli obok siebie w trakcie oglądania filmu i w pokoju Cassidy, a mimo, że ukrywali swoją miłość, delikatnie mówiąc, nieumiejętnie, to nikt jakoś nie domyślił się prawdy.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi więc wszyscy zeszli na dół. Za drzwiami stała naprawdę piękna brunetka z długimi włosami.
-Nessa! -krzyknęła Cassidy i przytuliła mocno dziewczynę. -No, a... Gdzie twoja mama?
-Mama? Nadal w Nowym Yorku. Wujek nie mówił, że przyjeżdżam sama?
-Tato?- Cassidy skierowała głos w kierunku kuchni
-Vanessa przyjedzie sama. Ciocia musiała zostać i pracować. Aaa no i zostaje do końca wakacji. -krzyknął tata wywołując u Cassidy mocne uderzenie głową w ścianę.
-Zaraz! Zostajesz do końca wakacji?
-Tak. Zawsze chciałam pojechać do L.A. i moja mama poprosiła twojego tatę...
-To super!- przerwała Nessie i kolejny raz ją mocno przytuliła. -Daj walizki! Zabiorę na górę! Ross, Riker, Rocky, Ratliff weźcie walizki!
-Hola, hola! Momencik!- zawołała Vanessa. -Wiem, że L.A. zmienia ludzi, ale skąd wytrzasnęłaś takich bojsów? Wait! Czy to... Ten twój satanistyczny bend?
-No, ale, że zaraz satanistyczny? No weź! Może trochę niepokojący, ale na pewno nie satanistyczny. -mówił Ratliff wywołując u Nessy napad śmiechu.
-Powie mi ktoś o co tu chodzi? -zapytała brunetka
-Pewna osoba, której imienia nie wymienię potrąciła ją samochodem po swoim koncercie, a potem wraz ze swoim satanistycznym bendem zabrał ją na koncert do Polski czego konsekwencją był jeden niegroźny skandal. Tam się zaprzyjaźnili i teraz wszyscy spędzają razem każdą wolną chwilę i tyle, nic ciekawego. -powiedział Ratliff tak szybko jakby wcześniej nauczył się tego na pamięć
-No nieźle! -zaśmiała się Vanessa.
R5 wrócili do domu dopiero późnym wieczorem, a Cassidy i Nessa rozmawiały ze sobą jeszcze przez pół nocy. Kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami, spędzały ze sobą mnóstwo czasu i mówiły sobie wszystko, ale to było pięć lat temu, potem Vanessa przeprowadziła się do Stanów i spotykały się już tylko na święta Bożego Narodzenia.
Cały kolejny dzień spędziły razem w domu. Musiały nadrobić stracone lata. Niestety po tym dniu z Nessą Cassidy musiała iść do szkoły. Jeszcze tylko jeden, długi tydzień i wakacje, Niby nic takiego strasznego pomijając jeden fakt (czyt. Gavin'a). Niestety do tego spotkania musiało kiedyś dojść. Jeszcze przed lekcjami się na niego natknęła. Odwróciła się i chciała odejść, ale w ostatniej chwili chłopak złapał ją za rękę.
-Cass... Nie mam pojęcia co się wydarzyło na imprezie, ale wiem, że musiałem zrobić coś okropnego. Gdybyś chociaż powiedziała mi co się stało... -powiedział na jednym wdechu by tylko Cassidy nie zdążyła odejść i go wysłuchała.
-Na drugi raz nie pij tyle to nie stracisz kolejnej przyjaciółki!
-Cass... Proszę nie mów tak. Ja nie chcę cię stracić!
-Chcesz wiedzieć co zrobiłeś?! Obmacywałeś mnie na oczach wszystkich! Strach pomyśleć co byś zrobił gdyby Ross cię nie powstrzymał! -wyrzuciła z siebie wkurzona po całości
-Cholera! Ja... Tak strasznie przepraszam. Tak mi przykro ja...
-No i powinno ci być przykro! Ty...
-Nie wiem jak mogłem! Ja bym nigdy..!
-Ale jednak! Gavin znamy się krótko i prawda jest taka, że ciężko mi jest teraz tobie zaufać. Nie wiem czego się można po tobie spodziewać.
-Nie szukam żadnego usprawiedliwienia dla tego co zrobiłem, ale sama wiesz, że byłem pijany. Nawet nic nie pamiętam...
-Tak, wiem. Najlepsza zabawa jest wtedy kiedy się o niej nie pamięta. Nie wkurza cię to? Po co się upijać na imprezach i nawet nie mieć nad sobą kontroli?
-Daj mi jeszcze jedną, ostatnią szansę! Przysięgam, że już nigdy więcej się nie upiję! -krzyknął Gavin po czym zapadła krótka chwila ciszy. -Proszę. -wyszeptał skruszonym głosem. Po kilku sekundach zawahania Cassidy rzuciła się mu na szyje. Wszyscy wokół zaczęli klaskać. Chyba Gavin i Cassidy rozmawiali głośniej niż powinni. Dziewczynie było strasznie głupio, ale po chwili dołączyła do śmiejącego się Gavin'a.
Następnego dnia, gdy Cassidy wróciła już ze szkoły, Nessa brała kąpiel. Dziewczyna poszła do pokoju, włączyła komputer i zaczęła oglądać serial. W jednym z kluczowych momentów do pokoju wpadła Nessa w szlafroku.
-Ta czy ta? -zapytała trzymając w ręku dwie piękne sukienki.
-Ta biała... ale... Można wiedzieć gdzie się wybierasz? -zapytała zdziwiona Cassidy
-Do klubu karaoke...
-Aha i nagle wszystko stało się jasne. -odparła sarkastycznie
-No dobra... Umówiłam się z takim chłopakiem.
-Kogo ty zdążyłaś poznać? Jesteś tu trzeci dzień.
-Nooo... Udało się...
-Kogo?
-Eh... Umówiłam się z Rikerem. -odpowiedziała w końcu wywołując nie mały szok u Cassidy
-Z tym Rikerem? Blondyn? Wysoki? Z satanistycznego bendu? -upewniała się dziewczyna
-Tak. Pisaliśmy dużo i złapaliśmy wspólny język.
-Kiedy się wymieniliście telefonami?
-Nooo... Pierwszego dnia...
-Aaaha... No to nieźle! -zaśmiała się Cassidy -On ci się podoba?
-Tak tylko troszkę bardzo. Jest uroczy, naprawdę mnie rozumie, mamy wspólny język i ma niesamowity uśmiech!
-Dobra, dobra!
sobota, 15 listopada 2014
XVI
XV
wtorek, 11 listopada 2014
XIV
Dziewczyna usiadła obok niego i zaczęli długo rozmawiać. Gavin mówił strasznie dużo ale Casidy to nie przeszkadzało bo dużo bardziej wolała słuchać, niż opowiadać. On mówił o wspomnieniach z Tennessee, grach komputerowych, swoich dawnych kumplach, a ona opowiedziała mu o tym jak poznała idoli, o Nel i Mikey'u. Nawet nie zauważyli jak wybiła północ. Rozmawiali chyba z pięć godzin. Po pierwszej w nocy Gavin odwiózł dziewczynę do domu, a potem rano po nią przyjechał i pojechali razem do szkoły. Nie da się ukryć że Gavin'a strasznie polubili w szkole. To nic dziwnego bo przecież był przystojny, pewny siebie i charyzmatyczny. Wszystkie te puste dziewczyny, co kładą na siebie kilo tapety kleiły się do niego się w niego jakby w tej chwili miały zacząć go całować i obmacywać, ale Gavin był typem chłopaka, któremu to nie przeszkadzało. Gdy na chwilę udało mu się zgubić pragnące go lasencje podszedł do Casidy
-Ej panna!
-Co jest łosiu?
-Jakiś typek z klasy... Chyba Josh czy jakoś tak... Nieważne, on mówił, że robi jakąś prywatkę czy coś i...
-Ciekawe... Mnie nie zaprosił
-Zaprosił, miałem ci przekazać. Może poszlibyśmy razem?
-Na tę prywatkę, ta?- zaśmiała się Casidy
-Prywatę, imprezę nieważne... To co?
-No nie wiem...
-No co? Taka łobuziara, a się boi?
-Nigdy nie twierdziłam, że jestem łobuziarą.
-No chodź, proszę.
-Mhm
-Co?
-No okey pójdę!
Nagle zadzwonił telefon dziewczyny. Wyświetlił się numer i zdjęcie Ross'a, z którym nie rozmawiała od czasu dramy w centrum handlowym. Przez chwilę wahała się czy odebrać, ale w końcu wcisnęła zieloną słuchawkę.
-Halo?
-Casidy?
-Tak, co tam? -zapytała z nadzieją, że Ross zacznie się tłumaczyć
-Musimy pogadać! Przyjdę po ciebie pod szkołę po twoich lekcjach ok? -powiedział Ross nie okazując ani skruchy, ani złości, ani w ogóle żadnych emocji
-Ale coś się stało?- zapytała zmieszana
-Nic się nie stało. Po prostu musimy porozmawiać.
-Jakoś ostatnio nie miałeś aż tak wielkiej ochoty by porozmawiać, a dzisiaj ja mam plany więc...
-Casidy! No proszę!- przerwał jej Ross
-Czemu nagle tak bardzo chcesz się spotkać?
-No bo... No tak dawno się nie widzieliśmy! Rodzeństwo i Ell się do mnie nie odzywają, Rocky zaczął nazywać nasz zespół R4...
-To nie moja sprawa! Poza tym masz tą swoją Nel, której wolisz wierzyć bardziej niż mi!
-Czy ty jesteś zazdrosna o moją dziewczynę?- zapytał uśmiechając się zadziornie
-Na razie Ross- rzuciła po czym bez wahania rozłączyła się. W tym wypadku to pytanie było żałosne ze strony Ross'a. Gavin nie zadając pytań przytulił dziewczynę widząc, że tego potrzebowała i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Reszta dnia minęła zwyczajnie: jedna dwója, cztery tróje i jedna czwórka fartem. Gdy wreszcie zadzwonił dzwonek oznaczający koniec ostatniej lekcji Casidy i Gavin wyszli ze szkoły. Nagle dziewczyna spostrzegła pod szkołą czarny samochód Ross'a. Dała znak Gavin'owi by odeszli stamtąd jak najszybciej, ale Ross zauważył ich i wysiadł z auta.
-Kim on jest?- zapytał patrząc na Gavin'a
-To Gavin, a my chyba nie byliśmy umówieni...- odpowiedziała sucho Casidy
-Chciałem z tobą porozmawiać!
-Wiem, zrozumiałam za pierwszym razem, ale widocznie ty masz z tym problem bo dałam ci jasno do zrozumienia, że nie mam ochoty cię widzieć!
-Cass...-wtrącił Gavin- możemy chwilę pogadać?- zapytał po czym wziął dziewczynę na bok.
-Nie musisz mi przypominać, że jesteśmy dziś umówieni i tak nie mam zamiaru iść gdziekolwiek z tym burakiem...
-Nie o to chodzi Cass! Myślę, że powinnaś z nim iść! Nawet nie wiesz co ci chce powiedzieć! Teraz ja pójdę do domu, a ty zepniesz dupę i pogadasz z tym blondynem!
-Dobrze tato!- powiedziała Casidy, a gdy zrozumiała, że Gavin naprawdę idzie to wróciła do Ross'a, który wciąż czekał w miejscu, w którym został porzucony.
Z początku spacerowali w ciszy aż w końcu Ross zaczął
-Brakuje mi ciebie Cass...-niepewnie spojrzał na dziewczynę- Nie chcę, żeby twoje kłótnie z Nel nas poróżniły. Są takie sytuacje z których nie ma dobrego wyjścia. Ja... Naprawdę kocham Nel, a ty jesteś najlepszą przyjaciółką jaką miałem. Zrozum, że ja nie chcę po między wami wybierać, bo żaden wybór nie byłby właściwy. Zdaję sobie sprawę, że jesteś na mnie wściekła i masz pełne prawo być...
-Ross!- przerwała mu dziewczyna- Nie byłabym sobą, gdybym ci nie wybaczyła.- Nagle na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech
-Nawet nie wiesz jak się cieszę...
-Ale- znowu mu przerwała- obiecaj mi, że nie dasz sobie złamać serca! Nie będę cię przekonywać jaka ona jest zła, dwulicowa, okrutna, samolubna...
-Skończyłaś?
-Tak, tylko uważaj, nie daj się popsuć Ross. Ja ci za szybko wybaczam.
-Ten chłopak... Ten z którym wychodziłaś ze szkoły...
-Prawilna mordeczka- uśmiechnęła się- Niedawno prawie rozjechał mnie na motorze, a później okazało się, że chodzimy razem do klasy
-Czy ty tylko tak zawierasz przyjaźnie?- zaśmiał się
-Tylko z takimi frajerami jak ty! Takimi, którzy nie potrafią prowadzić- żartowała Casidy. Blondyn natychmiast zaczął protestować
-Ja jestem doskonałym kierowcą
-No jasne, że tak Rossy- powiedziała słodkim głosem targając włosy chłopaka. Nie dało się ukryć, że właśnie przedrzeźniała Nel.
niedziela, 14 września 2014
Bohaterowie
Nel Evans
Vanessa Smith (Nessa)
Lubi- Książki; Fantastykę; Komedie; Horrory; Zwierzęta;
Nie lubi- Głupich ludzi; Pająków; Obgadywania innych;
sobota, 13 września 2014
XIII
wtorek, 9 września 2014
XII
-Jedziemy na kebaba do centrum. Jedziesz z nami?- zapytał kierowca
-Spoczko Riker i tak nie miałam nic lepszego do roboty- odpowiedziała i pojechała razem z Rocky'm Riker'em i Ell'em do galerii. Niestety gdy jechali dziewczyna dowiedziała się że reszta przyjaciół jest już na miejscu. Tak, przyjaciół i Nel. Nel była dla niej cały dzień tak miła i tak słodka na ten swój pusty sposób że Casidy była przekonana że ona coś planuje. Bała się że tak jak w szkole będzie chciała ją kompletnie zniszczyć ale jeszcze bardziej martwiła się o Ross'a z wiadomych powodów. Nel była jak zawsze w centrum uwagi. Casidy miała wrażenie że wszyscy starają się jej przypodobać. Szła obok przyjaciół nie odzywając się ani słowem i myśląc tylko o powrocie do domu. Brunetka i Ross non stop chodzili przytuleni do siebie i mówili sobie słodkie słówka. Nagle Ratliff szturchną Rydel łokciem
-Czemu my tego nie robimy?- powiedział wskazując Ness (jak sam ich nazwał) palcem
-Hmmm... Nie wiem... Może dlatego... że nie jesteśmy razem!- Rydel spojrzała z politowaniem na przyjaciela
-A no tak... Zapomniałem...-Wtedy chyba pierwszy raz od pojawienia się Nel Casidy zaczęła się śmiać ale ona postarała się to natychmiast zepsuć.
-Co tam u Mikey'a?- zapytała kierując złowieszczy uśmiech w stronę Casidy
-Nie wiem. Dawno... z nim nie rozmawiałam.- Nel spojrzała na nią drwiąco
-Aha- zaśmiała się
-Coś ci się nie podoba- zapytała wściekła Casidy
-To że jesteś fałszywa! Uczepiłaś się moich przyjaciół, a oni nie mogliby powiedzieć ci co naprawdę o tobie myślą bo od razu poleciałabyś do mediów i rozgadałabyś że Rossy cię rozjechał! Jesteś żałosna! Z czystej kultury powinnaś odpieprzyć się od nich, a nie łazić za nimi i się z nimi, jak ty to mówisz, "przyjaźnić"- po tych słowach Nel zapadła cisza. Wszyscy patrzyli zszokowani raz na Nel, raz na Casidy. Nagle Casidy wstała i odeszła od stolika. Gdy nikt z nich już jej nie widział, zaczęła biec. Usiadła na murku przy fontannach na placu w galerii. Kipiała z wściekłości. Miała wrażenie, że Nel przyjechała do Californii tylko po to by znów się na niej wyżywać. Siedziała tak zamyślona, że nie zauważyła, że Ratliff usiadł obok niej. Gdy go spostrzegła podskoczyła ze strachu.
-Boże typie, coś się tak przyczaił?
-Wyglądasz jakbyś planowała morderstwo.
-Bo przecież planuję...
-Aha.-zapadła krótka chwila ciszy.
-Płaczesz dlatego że ktoś powiedział ci kilka przykrych słów? To do ciebie niepodobne
-Nawet nie o to chodzi! Po prostu wszystko mi się wali i nie mogę tego zatrzymać
-Wybacz Riker'owi to co teraz powiem ok?
-Nie jestem pewna ale bratu zaufam- uśmiechnęła się nie pewnie
-Powiedział mi o tym co... Że Nel...
-Nie kończ. Riker nie powinien tego mówić, ale może i lepiej że wiesz.
-Nel to cebula!
-Hahaha ty jak zawsze szczery
-Taka jest prawda! No co, a może nie?
-Co to miało być?- zapytał chłopak
-Wybacz mi! Ja... Miałam ci tego nie mówić ale...-wydukała ze łzami w oczach dziewczyna.
-Proszę! Tłumacz się! Słucham!
-Ja i Casidy znałyśmy się już dawno, w Polsce, chodziłyśmy do tej samej szkoły. Trochę się wtedy kłóciłyśmy ale nie aż tak jak ci się wydaje, a ostatnio Casidy mówiła... Że za wszelką cenę poróżni mnie i ciebie, a ja... Po prostu nie chciałam cię stracić Ross!- wyjąkała dziewczyna patrząc na blondyna przepraszającymi oczami
-Nel, Casidy to moja przyjaciółka i nie sądzę...
-Wiedziałam- przerwała mu brunetka udając wściekłą i załamaną- wiedziałam że mi nie uwierzysz! Tacy już są faceci! Pewnie ci się podoba i tylko czekasz na okazję by mnie zostawić, taką jak teraz.
-Przestań wiesz że cię kocham mała!
-Nie jestem taka pewna!
-Casidy nic dla mnie nie znaczy! Gdy tylko powie ci jeszcze coś przykrego to ja z nią porozmawiam. Dobrze? Wybaczysz mi?
-Nie umiem się na ciebie gniewać kochanie.
sobota, 30 sierpnia 2014
XI
-Poznałam ją już w gimnazjum w Polsce. Była wtedy miła i grzeczna. Wszyscy za nią latali i byli na każde jej skinienie. Miałam wtedy przyjaciela. Byliśmy nierozłączni. Nawet mieszkaliśmy na przeciwko siebie w jednej klatce. Był moim wymarzonym starszym bratem, którego nigdy wcześniej nie miałam. Pewnego dnia powiedział mi że podoba mu się Nel. Pomagałam mu w miarę sił ją "poderwać". W końcu się udało. Mikey zaprosił ją na randkę, a ona się zgodziła. Cieszyłam się razem z nim. Mówił, że ona tylko mu się podoba, ale ja widziałam że był w niej szaleńczo zakochany. Więc po tym spotkaniu z Nel zachowywał się bardzo... Inaczej. Był strasznie chamski i ciągle kierował w moją stronę uszczypliwe uwagi. Znaczy... My zawsze rzucaliśmy w siebie uszczypliwymi uwagami ale to w żartach, a on zachowywał się poważnie. Był na mnie zły. Nie wiedziałam za co i... Nigdy nie widziałam go tak wkurzonego. W końcu przestał odbieraspaćlefon, rozmawiać ze mną w szkole, w domu, na dworze, unikał mnie i nawet nie otwierał mi drzwi kiedy do niego przyszłam. Momentalnie zerwał kontakt. Starałam sobie tłumaczyć że nie ma czasu, ale... i tak wiedziałam że to nie prawda. Zaczął kręcić się z Nel i jej świtą. Chyba właśnie wtedy Nel stała się taka... Pusta. Nie wiem, może na was nie zrobiła takiego wrażenia ale... Wkrótce zaczęła coraz częściej mnie obrażać, obgadywać, głównie z Mikey'em. Nawet nie wiesz jak trudno było mi znośić to jak się ze mnie śmieją.
-Myślałem że tylko ja to widzę...- przerwał jej Riker- Ross jest w nią wpatrzony jak w obrazek.
-Najbardziej wkurza mnie to- powiedziała spuszczając wzrok- że historia się powtarza
-No coś ty- uśmiechnął się blondyn- Ross cię nie opuści, a gdyby nawet spróbował to ja go natychmiast z ciągnę na ziemię.
-Słuchaj! Nawet nie o to chodzi. Nel... Ona...
-Czy ten przyjaciel... Rozmawialiście jeszcze kiedyś? Pogodziliście się?
-Nie. Od rozstania z nim do przeprowadzki byłam sama. Pewnie nawet nie zauważył że wyjechałam na drugi koniec świata...- odpowiedziała Casidy patrząc na przyjaciela smutnym wzrokiem
-Szkoda. Byłoby mi łatwiej cię pocieszyć- zażartował chłopak lecz gdy zobaczył że Casidy się nie uśmiecha szybko zamilkł
-Porozmawiaj z Rossem! Przecież się przyjaźnicie. Myślisz że on uwierzy jakiejś pustej barbie czy...- zaczął Riker ale dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć
-Nie! Na filmach to zawsze się źle kończy! ...a poza tym to on, jak sam mówiłeś, świata poza nią nie widzi. Nie to się nie uda.- uniosła się dziewczyna.
-Dobra, to ja z nim pogadam.
-Wykluczone!-podniosła głos- jeszcze tego brakuje żebyście wy się pokłócili!- powiedziała z sarkazmem
niedziela, 24 sierpnia 2014
X
Nadszedł dzień ostatniego koncertu R5 na Louder Tour. Rocky, Rydel, Riker, Ross i Ratliff od razu po tym wydarzeniu spakowali się i ruszyli w podróż prosto do LA. Uznali że im szybciej spotkają się z Casidy tym więcej spędzą z nią czasu. Na miejscu byli już o 5.00 rano. Z lotniska pojechali do domu, odłożyli bagaże i nawet się nie przebierając pojechali do Casidy. Pamiętali że tata dziewczyny zawsze chowa klucz pod doniczką i że wychodzi do pracy już o 4.00 więc Casidy na pewno jest sama w domu. Postanowili zrobić jej niespodziankę i po cichu weszli do domu. W całym domu było ciemno bo żaluzje były zaciągnięte. Nagle Rocky upadł na podłogę. Za nim stała Casidy z patelnią. Dziewczyna nie rozpoznała w nim swojego przyjaciela i pomyślała że ktoś włamał się do jej domu. Wszyscy patrzyli na Casidy jakby bali się że im zaraz też przydzwoni. Zapadła krótka chwila ciszy po czym wszyscy bez zadawania pytań dziewczynie podnieśli Rocky'ego i położyli na sofie. Po kilku minutach Rocky się obudził z wielkim guzem z tyłu głowy.
-Lepiej włączę światło zanim ktoś jeszcze ucierpi- powiedział Ratliff potykając się w drodze do włącznika. Potem Casidy zabrała ich na górę do swojego pokoju. R5 byli zszokowani gdy zobaczyli ilość plakatów z nimi na ścianach. Nad telewizorem, w ramce wisiały autografy które dostała na koncercie.
-No... Widzę mamy tych samych idoli- powiedział Riker patrząc na plakat z Rossem bez koszulki.
-Nie kłamałam że jestem fanką- powiedziała lekko zawstydzona Casidy
-Mamy pomysł! Chodźmy na plażę!- zaproponowała Rydel
-Tak teraz?- Spytał Rocky przykładając lód do głowy
-Nie. Może po 13.00...- powiedział Riker
-To o 13.00 przyjedźmy po Casidy i pojedziemy na plaże- powiedział Ross wpatrując się w plakaty. Nie siedzieli u Casidy długo. Wyszli już po 8.00, a o 13.00 byli znowu. Rydel weszła na górę po Casidy. Dziewczyna pakowała jeszcze ręcznik i krem z filtrem. Chwilę później obie zeszły na dół, wsiadły do samochodu i wszyscy pojechali na plażę. Gdy tylko dojechali wbiegli do wody i zaczęli się chlapać i podtapiać. Gdy dziewczyny wyszły na chwilę z wody by napić się coli, zaczęła biec do nich jakaś brunetka. Była bardzo ładna i szczupła. Gdy podbiegła bliżej Casidy wpadła w szok. Była to jej dawna znajoma, jeśli wroga można nazwać tylko znajomym. Casidy zamurowało delikatnie mówiąc.
-Rydel cześć!- przywitała się otwarcie ignorując Casidy
-Cześć Nel! Chciałam przedstawić ci Cassidy, ona też jest z Polski tak jak ty!- powiedziała Delly szczęśliwa ze spotkania.
-Poznałam już Nel- powiedziała oschle Casidy patrząc na Nel
-Znamy się z Polski- dodała próbując nie wyrwać włosów starej dobrej przyjaciółce
-Nic się nie zmieniłaś kochana, te same piękne włosy, piękne oczy...- powiedziała brunetka, tak cukierkowo i miło, że Casidy myślała że zwymiotuje do pobliskiej doniczki.
-Znacie się? Jaki ten świat mały- powiedziała Rydel po czym zawołała chłopaków, którzy szybko wyszli z wody by przywitać się z przyjaciółką.
-Nel! Tak dawno cię nie widziałem! Nawet nie wiesz jak tęskniłem!- zawołał Ross łapiąc Nel i okręcając ją w ramionach dookoła. Casidy skamieniała. Nie miała pojęcia co jest grane.
-A no tak, zapomniałabym- zaczęła brunetka kiedy Ross tylko wypuścił ją z ramion- Ross i ja jesteśmy razem- dokończyła kładąc rękę na ramieniu Rossa i uśmiechając się szyderczo do dziewczyny. Casidy miała ochotę udusić tę...
-Muszę już iść. Wybaczcie...- powiedziała Casidy na pożegnanie, nie mogła już znieść obecności "przyjaciółki".
-ale... czemu? Coś nie tak?- zapytał Riker patrząc podejrzliwym wzrokiem na Casidy
-Głowa mnie boli. To chyba od słońca. Tak, więc... Cześć!- Casidy odwróciła się i ruszyła pośpiesznym krokiem w stronę domu. W głowie miała tylko jedną myśl. Wciąż zadawała sobie pytanie ile kosztuje płatny zabójca? Tak poważnie to zastanawiała się dlaczego tak bardzo zdenerwowała ją myśl że Nel i Ross są parą. Przecież była pewna że NIC nie czuje do przyjaciela, więc dlaczego zareagowała tak gwałtownie? Ta myśl nie dawała jej spokoju. W końcu Ross to uroczy, przyjacielski, mądry, charyzmatyczny i atrakcyjny fizycznie PRZYJACIEL, a nie ma nic gorszego niż zakochać się w przyjacielu. Casidy uznała że zdenerwowało ją to tak tylko z tego powodu, że bardzo zależy jej na Rossie. Nigdy nie chciałaby żeby ktoś go zranił, a Nel postępowała tak bardzo często. Z rozmyśleń wybił ją tata którego minęła przy drzwiach do domu. Akurat wychodził do sklepu.
-Chcesz coś ze sklepu?- zapytał
-Nie, nic.- odpowiedziała
-Czemu nie jesteś z tym swoim zespołem?
-Długa historia, pełna zwrotów akcji i wątków miłosnych.- odpowiedziała wymijająco dziewczyna.
-Wątków miłosnych?- zapytał tata, ale Casidy tylko machnęła ręką i weszła do domu. Powędrowała schodami n górę i zamknęła się w pokoju. Włączyła komputer i weszła na Twittera. Nagle ktoś z nickiem "Kocham Rikera Lyncha" napisał do niej "co się stało że tak szybko uciekłaś?". Casidy nie wiedziała o co chodzi. W pewnym momencie drzwi do pokoju otworzyły się.
-Nie odpiszesz?- zapytał Riker który stał w progu
-Czy wy zawsze musicie się tu włamywać? To już dzisiaj drugi raz- spytała Casidy patrząc na blondyna z wyrzutem.
-Jestem tylko ja- powiedział wchodząc do pokoju
-Wejdź, skoro już wszedłeś i siadaj
-To jak?
-Co jak?
-Czemu tak szybko odeszłaś?
-Bardzo kreatywny nick.
-Co nie? Nie zmieniaj tematu!
-Nie zmieniam. Po prostu uważam że musiałeś długo myśleć nad nazwą- uśmiechnęła się sarkastycznie dziewczyna
-Myślałem całą drogę z plaży i wiem co kombinujesz.
-Co kombinuję?
-Nie możesz mi powiedzieć? Jeśli chodzi o TE kobiece sprawy...
-Riker!
-Sorry, ale mam siostrę i...- Riker nie mógł dokończyć bo Casidy przerwała mu śledztwo
-Chodzi o Nel!- krzyknęła gdyż dłużej nie mogła znieść przyjaciela